środa, 26 listopada 2014

WIDZIANE OCZAMI DZIECKA SOCJALIZMU

     
Widziane oczami „dziecka socjalizmu”

 Autor: Romuald Szczypek

Tekst http://fakty.interia.pl/kraj/news/koniec-polski-kiszczaka-i-michnika,856141,3 kolejny raz zadziałał na mnie jak płachta na wiadome zwierzę. Jestem dzieckiem socjalizmu – nie z mojej woli czy winy. Urodziłem się, bo tak zdziałał zegar...No właśnie. Jaki zegar?
Czyj zegar?

Pamiętam, gdy w 1946 roku, po zawierusze wojennej, razem ze starszym bratem, rodzicielka zdezelowanymi wagonami kolejowymi, przez trzy dni, wiozła nas na „ziemie odzyskane”.
Stacja początkowa Warszawa – stacja końcowa Leśna.

W tej nowej miejscowości zaczynało się moje nowe życie. Wg reguł wtedy rządzących naszym powojennym krajem.

Nawet najbardziej światli ówcześni mędrcy nie przypuszczali, że to są objawy czegoś, co po 61 latach będzie opisywane – cytuję za powyższym tekstem z INTERII: „W niedzielę 7 stycznia 2007 roku skończyła się III Rzeczpospolita. Skończyła się Polska postkomunistyczna, okres przejściowy...”

61 lat życia i jeszcze odrobinę dłużej (od daty urodzenia),które są poza mną, stanowi „moją własność” i nikt nie ma prawa przy tym minionym – moim – czasie majstrować. Ani Kiszczak, ani Michnik, ani Kaczyński, ani Dorn, ani Olejniczak i każdy inny, ktokolwiek by to nie był.

Miniony czas, to materiał - na moje i podobnych do mnie ludzi - rozważania:, co dobrego zrobiłem, czego nie zrobiłem?Co mogłem zrobić?

Ale wiek już nie pozwala robić tego, czego nie zrobiłem. Nastąpiła zmiana pokoleniowa i teraz robią to inni. W innych warunkach, przy innych możliwościach instrumentalnych, przy innym poziomie wiedzy i wielu innych uwarunkowań.

Dzisiaj bez przeszkód można jechać „na zachód”. Już nie trzy dni zdezelowanymi wagonami kolejowymi. Już nawet nie trzeba wyjechać. Technika zastępuje konieczność fizycznego osobowego przemieszczania się, ale młodzi ludzie – jak w dawnych czasach – jeżdżą do Anglii, Irlandii, Islandii, Niemiec, Holandii i wielu innych krajów.
Już „Ameryka” nie jest ideałem pożądań.

To robią młodzi, a właściwie „podtatusiali młodzi”. Tacy, którym już nie starczyło fantazji czy rozumu, by nie ustalać polskiej minimalnej płacy na poziomie „kretyńskim”. Tak mówię, bo przeczytałem na drzwiach „BIEDRONKI” ogłoszenie: ”Zatrudnimy kasjera na pełnym etacie. Płaca 1200 zł brutto”.

Gdy miałem 18 lat(1956r.) i podjąłem pierwszą pracę zawodową w oparciu o nakaz pracy, to wtedy zarabiałem 810zł.Tak było 51 lat temu. Przez pół wieku statystyczna moja płaca wzrosła o 390 zł. Czyli podwyżka roczna wynosiła około 8 zł. To tak jak obecne roczne awanse płacowe polskich emerytów.

Podobno zaczyna się IV RP a płaca minimalna  wynosi 936 zł. Ludzie masowo emigrują z Polski. Niedługo nie będzie w Polsce lekarzy, pielęgniarek i wielu innych zawodów.

Ciągle będziemy w demokracji z prawem do mówienia przez każdego i prawie wszystkiego. Ciągle nie będziemy mieli rozsądnych rządów, które zwrócą narodowi wypracowany parytet dochodów, bo...wypracowali go w socjaliźmie, czyli „jedynym niesłusznym systemie”.

Ciekawe,co powiemy o obecnej hybrydzie systemowej, za 5,10,15,20 lat,gdy afery rozporkowo-lustracyjne staną się jedynie wspomnieniami.

Ja na razie jestem zgorzkniały i nie spodziewam się, że obecni mędrcy wymyślą coś lepszego.Nie zanosi się na to.

Jeśli czytelniku tych słów masz coś do powiedzenia, bo jesteś u władzy: pomyśl głęboko, jak przywrócić właściwe proporcje między pracą i płacą byśmy byli naszym systemem trochę bliżej np. Irlandii.

 Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.
numer seryjny:54760729-b124-4462-a028-7eeb5bef4303
 
Ciąg dalszy – kolejne wspomnienia z czasów realnego socjalizmu.

Gdy urodziła się Agnieszka i miala kłopoty zdrowotne (konflikt serologiczny zakończony całkowitą wymianą krwi) chcieliśmy podziękować lekarzowi prowadzącemu córkę. Chcieliśmy dać paczkę kawy, która w tym czasie – 1970 rok – była wartości złota i nie było jej w handlu. W końcu udało się kupić w prywatnym sklepie w Katowicach. Pani Dr Ornat krygowała się i nie chciała dowodu podziękowania przyjąć... W tak wrednych czasach wydawało się nam, że dajemy sztabkę złota. W tym czasie „Przywódca Polski” Towarzysz Wiesław (Władysław Gomułka) wyjaśniał że kawy nie ma bo plantacje zżarły robaki. Uważał, że „przypadkowy Naród” winien w to uwierzyć.

Agnieszka rosła, Polskie sklepy były bardzo ubogo zaopatrzone w to,co jest dziecku potrzebne.Ja z racji pracy miałem okazje bywać w NRD.Sklepy tego państwa były rajem dla Polaków.Wiele ubranek Agnieszki było kupowanych w NRD.
Dlaczego Polska była taką macochą dla polskich dzieci nie rozszyfrowałem do dzisiaj.

Nastał 1989 rok.Rok początku zmian ustrojowych w Polsce. Rogi ulic z rozłożonymi łóżkami polowymi stały się kolebką polskiego nowego kapitalizmu.Pamiętam,jak gierkowskim maluchem podjechaliśmy – ja i córka – na róg ulicy rodzącego się centrum handlowego z zgrzewkami puszek z piwem.Był to hit i cymes dla Polaków.Agnieszka uradowana sprzedawała piwo z samochodu i nie chciała wracać do domu.

Gdy skończyła szkołę średnią zorganizowałem Jej miejsce pracy. był to kiosk PETRUS z prawie wszystkim.Ja byłem zaopatrzeniowcem.Gdy przywoziłem do kiosku towar zauważyłem, że Agnieszka kieruje wzrok w przestrzeń i staje się nieobecna.

I znów stało się.Agnieszka oświadczyla,że wyjeżdża z Polski.Nie dziwiłem się. Tu nie widziała wtedy tak jak i teraz żadnej przyszłości.
Zawiozłem Ją do Legnicy na przystanek przy autostradzie gdzie przystawały autobusy jadące do Niemiec.Na pożegnanie powiedziałem Jej by nie zapomniała, że jest rodem z Polski.Tak rozpoczęła samodzielny byt.

Kartki na mięso i prawie na wszystko – zostawiła w polskich wspomnieniach. Nie wiedziała co prawda,że rodzice często stawali w kolejkach w sklepach mięsnych o 3,00 rano -  by mogła zjeść to,co potrzebował Jej młody organizm.

Było minęło.Teraz mieszka w Berlinie i jada egzotyczne suchi – razem ze swoją córką,której polskie kartki na mięso itp. Pokazala Pani ze szkoły polsko-niemieckiej do której chodziła.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz